Szanowni Państwo,
dziś, w dniu matki, post podróżniczy zostanie napisany wyjątkowo przez mojego syna. Mam nadzieję że podróż po Francji odbędziecie z przyjemnością i poznacie z nami kolejne piękne miejsce,
Magdalena Szymkat
Przyjazne miasto
Do Bordeaux trafiłem w lipcu podróżując wzdłuż wybrzeża oceanu w poszukiwaniu dobrych fal. Do tego miasta zaprosił mnie jeden z moich znajomych z którym zwykłem surfować w okolicach Lizbony.
Miasto zwiedzało się bardzo przyjemnie, trzeba przyznać że w przeciwieństwie do portugalskich i hiszpańskich miast, miasta francuskie pustoszeją latem i oferują dużo przestrzeni zwiedzającym je turystom.
Duże wrażenie robi architektura tego świetnie zachowanego miasta, każdy znaczący budynek jest zaprojektowany w bardzo elegancki i wysmakowany sposób. Znajdziemy tu: pałace, teatry, średniowieczne bramy i dobrze zachowane, zabytkowe kamienice. Jednym z centralnych punktów, jest rzeka Garonna, nad którą wznoszą się monumentalne mosty łączące jedną część miasta z drugą.
Francuskie smaczki
W centralnym punkcie miasta można trafić na „pchli targ”, gdzie można zobaczyć bardzo nietypowe przedmioty. Przechodząc przez niego pomyślałem o Mamie, która od zawsze lubi takie miejsca i wyszukuje wyjątkowe rzeczy z duszą, tak jak kamienie w jej biżuterii.
Najsłynniejszym produktem Bordeaux jest oczywiście wino. Jest ono spożywane we Francji o każdej porze dnia i w każdym stosownym miejscu (oczywiście w racjonalnych dawkach). Najlepsze, w regionie Akwitanii, jest właśnie czerwone o barwie którą w Polsce nazywamy bordo.
Komplet biżuterii skomponowany przez Mamę w kolorze bordo, na pewno przypadnie do gustu kobiecie ceniącej sobie elegancję i francuski szyk ?
Pozdrawiam serdecznie,
Michał Szymkat