Bezludne dni…

Milczałam, cały świat jakby ucichł…. ale chcę znowu być wśród Was, chcę się wyrwać z marazmu i odrętwienia. Przyglądam się, gdzie utknęłam, bo przecież nie mogę … nie możemy zostać w tym miejscu na zawsze.

Ostatnie wydarzenia o globalnym zasięgu, zmuszają nas do refleksji i jeśli jeszcze nie wszyscy obawiają się tego co może się wkrótce nasilić, to chyba tylko dlatego że wyobrażają sobie tę sytuację jako coś bardzo oddalonego od miejsca w którym sami się znajdują. Nie zapominam więc naszego tematu o pięknie i będę (a liczę na to, że będziemy) go kontynuować. Ale dzisiaj… teraz zwyczajnie bym nie była w stanie o tym pisać.

Zastanawiałam się też czy jesteśmy w stanie myśleć o rzeczach  przyjemnych, czy jest teraz ktoś kto myśli o Animie, czy zagląda do naszej internetowej Galerii, czy zakłada nasze kolie lub bransolety? I mam odpowiedź….miłe telefony Pań które wracają mimo tych głuchych, bezludnych dni.  Jesteście i czuję Waszą obecność poprzez rozmowy, pytania a nawet zamówienia. Dziękuję za wszystko, po raz kolejny jestem zbudowana tworząc dla Was te piękne rzeczy. W czasie kiedy samo myślenie o biżuterii może się wydawać…zresztą nie ważne czym, rzeczy z ANIMY cieszą, są źródłem może teraz przytłumionej ale autentycznej radości.

To jest ten stan ducha z którego bierze się moja siła, kiedy podobnie do każdej z Was nie wiem czy dzisiaj lub jutro udźwignę „ciężar dnia”.  Wierzę,że znowu będzie lepiej, bezpieczniej, radośniej, czekamy na to wszyscy. Życzmy więc sobie cierpliwości i wytrwałości. Mnie towarzyszy dobra energia minerałów, które mam w zasięgu ręki. Wy drogie Przyjaciółki macie je też blisko, może trochę mniej ale z energią równie mocną.   Bezpiecznych i dobrych dni…, spokoju

Magdalena Szymkat